Pisze się o nim często w bezpośrednim nawiązaniu do idei otwartej szkoły, mającej najlepsze predyspozycje do objęcia swoim oddziaływaniem rodzin uczniów, a przez nie – całej lokalnej społeczności, choćby w najwyższym stopniu zróżnicowanej i podzielonej. Czyni tak m.in. M. Bayer, opisujący interesujące doświadczenia niemieckie w tym zakresie. Podobnie, pisząc o partnerstwie rodziny, szkoły i gminy, ujmowałam dokonania amerykańskie. Polskie, począwszy od modelu szkoły uspołecznionej J. S. Bystronia, poprzez szkołę otwartą Znanieckiego, środowiskową Kamińskiego, Wroczyńskiego i in. do szkół społecznych, samorządowych, itp. przybliża szczegółowo M. Winiarski. Drugą jest koncepcja partycypacyjna, w której animacja sprzyja współpracy między ludźmi, a miejscom, w których jest ona inicjowana i rozwijana, nadaje się wysoką rangę. Dominowała w latach sześćdziesiątych we Francji, jak sądzę wówczas, gdy animacja przybrała tam kształt ruchu społecznego, koncentrującego się na idei kultury integralnej i rozwoju swoistych jej ntrów, jakimi były tzw. domy kultury.