Zanim stary kiper przemówił, wypito dla nastroju z hektolitr Badasconyj, Dingaca, Tokayu i Samos. Największym powodzeniem cieszyły się trunki węgierskie, dobrane przez Fukiera i Starostę wedle najlepszych roczników. „Nullum vinum nisi Hungarienum”! Bawiono się tego wieczora jak za czasów — panie dzieju — Króla Jegomości. Z kamieniczki zniknęła co prawda tablica z napisem „Skład win T. Fukier. Istnieje od 1610 roku”, lecz przecież firma przetrwała. Uspołeczniona, ale pod tą samą nazwą. Jedna z dwóch najstarszych w Europie. Henryk Fukier wspomina, obficie zapijając tokajem… Przed wojną wisiało na ścianach 125 sztychów starej Warszawy. Piwnice pełne były beczek aż po sklepienie. Przychodzili tu stale: Kasprowicz, Staff, Berent. Przy długim stole robił notatki Żeromski.