Wreszcie Jerzy: zajmuje się pisaniem wierszy po polsku i francusku, niektóre publikował w prasie i radiu. O swoich artystycznych pasjach Bliklowie wypowiadają się z odrobiną autoironii, a i inni dworują sobie nieraz z tych słabości. Antoniemu Wiesławowi dostało się kiedyś dobrotliwie w „Kurierze Świątecznym” . Mówiąc nieco bezceremonialnie: Bliklowie byli i są największymi artystami wśród cukierników i największymi cukiernikami wśród artystów. Na szczęście wszystko zwykle odbywało się w sferze prywatnych zamiłowań lub publicznego żartu.Prawdziwa dewiacja artystyczna cukierników objawiła się na innym polu: lokal na Nowym Swiecie przez dziesiątki lat przyciągał ludzi spod znaku dziewięciu muz. Zaczęło się za Antoniego I od nieoficjalnej giełdy aktorskiej, która tutaj zorganizowała swą siedzibę. Potem już próg cukierni panów Blikle przestępowali „wszyscy święci” — znakomici pisarze, aktorzy, muzycy, a także politycy.