Grzechem pierworodnym wobec Płocka była lokalizacja wielkiego kombinatu rafineryjnego i petrochemicznego na północny zachód od miasta. Przy najczęściej wiejących wiatrach smuga zanieczyszczeń obejmu- – je znaczną część miasta i wiele okolicznych wsi. Następnym grzechem było dwukrotne powiększenie zakładów, które według pierwotnych założeń miały przerabiać 6 min t ropy, a w następstwie rozbudowy przerabiały 13 min t. Nowe oddziały produkcyjne uruchamiano z reguły bez koniecznych urządzeń ochronnych, które instalowano z dużym opóźnieniem — albo i nie, bo brakowało pieniędzy. Zgodnie z niepisaną zasadą, głoszoną często przez rzeczników przemysłu: najpierw się wzbogaćmy, a potem będziemy chronić środowisko — rozwijano również płocki kombinat.