Tak czy inaczej, Ludwika Sempolińskiego wolno uważać za ostatniego warszawskiego „bon vivanta”, ostatniego bywalca ogródków, ostatniego obywatela miasta, który potrafi nosić tużurek, tańczyć walca, ro­bić oko do dam, jeździć wytwornie dorożką, wtrącać dla elegancji francuskie wyrazy. Proszę, pan Ludwik nie włożył dziś lakierków i sza­rego cylindra, stało się to zapewne wskutek pośpie­chu, który towarzyszy zawsze aktorowi, kiedy biegnie do kawiarni. Teraz poprawia węzeł krawata na zasa­dzie nerwowego tiku, strzepuje pyłek z klapy modnej marynarki o prostych ramionach. Czyni to jednak w konwencji dziewiętnastowiecznej; wszyscy obecni na sali kawiarni Nowy Świat, w której aktor tak chętnie przesiaduje.

Antoni Kowalski

By Antoni Kowalski

Witam na moim blogu! Nazywam się Antoni Kowalski na co dzień jestem fotografem i pracuje jednej z dużych krajowych gazet. Świat mediów znam od podszewki, a pisanie bloga to moje dodatkowe zajęcie. Mam nadzieję, że podobają Ci się treści jakie tutaj zamieszczam! Zachęcam do pozostawienia swojej opinii w komentarzach!

Dodaj komentarz