-
Tej jego przenikliwości i fantazji zawdzięczamy ożywienie ilustracjami wydanych po wojnie książek Słowackiego, Prusa, Voltaire’a, Puszkina. Trafność, z jaką Uniechowski pokazuje nam epizody sprzed stu i trzystu lat, każe niekiedy podejrzewać, że artysta był naocznym tych scen świadkiem. Krótko po wojnie, dla celów jakiejś historycznej wystawy, narysował fragment symbolicznego pogrzebu dekabrystów na placu Zamkowym; po latach odbitka fotograficzna tego rysunku krążyła po kraju jako reprodukcja dzieła anonimowego artysty, który manifestację oglądał na własne oczy.Uniechowski rysuje więc przeważnie to, czego nikt z autopsji pamiętać nie może.