Potraktowane z serdeczną, dobrotliwą ironią, są wzruszającym ukłonem wobec gustów naszych babek, równocześnie zaś podkreśleniem dystansu czasu. Nie wystarczy jednak posiadać wiedzę i talent, aby zilustrować wygląd ludzi i przedmiotów sprzed stuleci, trzeba mieć jeszcze zdolność oryginalnego ich widzenia. „Tonio” miał zawsze odwagę „bycia innym”, ignorowania wszelkiej uniformizacji. Bez trudu nadaje własne piętno wszelkim realiom „z myszką”. Nie uprawia profesji naturalistów, nie uznaje pastiszu — jest kompozytorem, tworzącym wariacje na tematy tej lub innej epoki. Antoni Uniechowski rzuca na papier, chwytane przez siebie absolutnym słuchem, echa czasów Sobieskiego, Księstwa Warszawskiego, epoki romantyzmu.