W jego wyniku reprodukcja społecznej hierarchii, przywilejów, korzyści może odbywać się w szkole za pośrednictwem nauczyciela, przenoszącego książkowe (warsztatowe) rozwiązania do klasy, w której „powinny” się one sprawdzić.Akademicki dyskurs. Wielokulturowa edukacja przybiera tę postać, kiedy intelektualiści angażują się w wielką debatę wokół niej, nie uwzględniając przy tym dotyczących jej procesów społecznej zmiany. Dyskusje, osiąganie jasności myślenia, dzielenie poglądów i koncepcji z pewnością stanowi wartość. Walka na słowa niekoniecznie jednak prowadzi do oczekiwanych przekształceń rzeczywistości. Zapaleni w niej entuzjaści czują się uprawomocnieni, przemawiają jak „chodząca sprawiedliwość” tego świata, nie zmieniając go w żaden sposób, w niczym nie poprawiając warunków życia uciskanych jednostek i grup. Sleeter wyjaśnia to obserwowanym (zbyt) często brakiem połączeń pomiędzy akademickim dyskursem, w którym analizowane są postawy i rozwój sprawności w zakresie wielokulturowego nauczania, a zorganizowanym ruchem ku społecznej sprawiedliwości. Kolejna, ostatnia z metafor nawiązuje bezpośrednio do tego wniosku.