-
Słowa przedwojennej piosenki: „Spotkamy się na Nowym Świecie, dla pani tam mieszkanko mam” należy dziś przyjąć z przymrużeniem oka — nie tylko dlatego, że mało kto oferuje teraz dziewczynie lokal w takim punkcie miasta. Kamienice zniknęły z powierzchni ziemi, „mieszkanka” rozwiały się jak „sen jaki złoty”. Tamte domy dzieli od dzisiejszych „nowoświeckich” budynków interludium wojny, powstania, ostatecznego unicestwienia; trzeba wielkiego wysiłku, aby wyobrazić sobie, że w 1945 roku chodziło się tędy po gruzach sięgających pierwszego piętra. Warszawskie popołudnie. Nowym Światem, najpiękniejszą ulicą miasta, suną tłumy. Jedni spieszą w interesach, inni na randkę, jeszcze inni poszukują w tych okolicach pulsu wielkiego miasta.