- Chodzi tu bardziej o, dokonujące się w związku z jego funkcjonowaniem, przenoszenie władzy w sferę kontroli decyzji, diagnozy sytuacji i alokacji środków. Ruchy bazują na analizach interesów, ważących się w nierównych relacjach władzy. Konstytuują się poprzez opozycję. Sleeter w związku z tym argumentuje tezę, że wielokulturowa edukacja traci obecnie swój wartościowy charakter społecznego ruchu. W największym skrócie można przedstawić jej wywód następująco: aktywiści, działacze społeczni, którymi stają się nauczyciele – „czytelnicy” licznych programów, negocjują pomiędzy społecznością, w imię której działają, a utrzymującymi władzę. Jak wskazują na to analizowane doświadczenia, są bardziej „słuchani” przez tych drugich, przestając być ich oponentami i stając się jedynie nie do końca rzeczywistymi sprzymierzeńcami pierwszych. Sprzymierzeniec, który nie stawia oporu nie jest w pełni wartościowy dla reprezentowanej grupy. Związek pomiędzy działaczami a tymi, w imieniu których działają ma znaczenie krytyczne. Kiedy niknie, ruch zanika również.Jednak, jak wykazuje autorka, w nauczycielach poważnie traktujących tę metaforę, tkwią potencjalne możliwości korzystnego rozwoju edukacji wielokulturowej.