Było to pisane w epoce, gdy nie znano jeszcze terminu i funkcji nowoczesnego reportażu. Literaturę faktu uprawiali pamiętnikarze, podróżnicy, autorzy listów. Kiedy czyta się dziś relacje Bukara, Dembowskiego, Deotymy i wielu innych, wraca tamta Warszawa w całej swej plastyce. Można tylko żałować, że ich słów nie wspierało dokumentalne zdjęcie — sztukę fotograficzną i filmową wymyślono wszak dopiero na progu naszego stulecia. Także na początku XX wieku życie wymyśliło Antoniego Uniechowskiego, artystę-malarza, rysownika, historyka sztuki, który wkrótce wpadł na cenny pomysł ilustrowania spraw, rzeczy i wydarzeń dawno przebrzmiałych.