SIEDEM LAT NA MORZU
Siedem lat pływał bosmanmat Andruszkiewicz na łodzi podwodnej ORP „Wilk”. Potem przeszedł na „Gryfa”, w którym 3 września otwierał zawory denne, by go nie oddać w ręce wroga. Do 12 października…
Siedem lat pływał bosmanmat Andruszkiewicz na łodzi podwodnej ORP „Wilk”. Potem przeszedł na „Gryfa”, w którym 3 września otwierał zawory denne, by go nie oddać w ręce wroga. Do 12 października…
Buda „Wicusia” staje się ważną placówką gastronomiczną. Człowiek-góra wypełniał prawie całe wnętrze kiosku, większość klientów oczekiwała cierpliwie pod budą. W brytfance smażyła się kaszanka i kiełbasa, bimberek płynął strumieniem, a…
W budce u „Marynarza” popijali również niemieccy żandarmi. Gospodarz potrafił wydobywać od nich informacje o zamierzonych obławach, potrafił ich spijać i „załatwić” jak trzeba. Do dziś opowiadają, jak Andruszkiewicz znokautował…
W knajpie panował idealny porządek, regulowany potężnym ciałem szefa. Dzięki temu lokal, mimo pozorów spelunki, posiadał walory restauracji wyższej kategorii. Pewnego dnia bosmanmat został członkiem zarządu Zrzeszenia Przemysłu Gastronomicznego, a jego…
Niektóre z mich są zresztą bliskie prawdy. Jak ta, która mówi o wypadku z dorożkarzem: „Wicuś” wsiadał do dorożki, a woźnica automatycznie zlatywał z kozła. Jak ta, która opisuje sposoby,…
Bosmanmat, motorzysta okrętowy, gastronomik, działacz społeczny, może dorzucić do swych tytułów jeszcze jeden: ekspert od podszewkowej warstwy spraw prawobrzeżnej Warszawy. Wincenty Andruszkiewicz potrafi zapanować nad tą nieuchwytną, niesprawdzalną, nieokreśloną plazmą, jaką…
Przypominacie sobie może, jak bohater książki Prousta pije herbatę i chrupie magdalenki? Napój i ciasteczka przenoszą go w czasy młodości, są wywoływaczem minionych obrazów. Smak małych muszelek z ciasta skłania do…
Miasta się walą i wracają do życia, ludzie przychodzą i odchodzą, historia bierze coraz to nowy ostry zakręt — niektóre przedmioty i obiekty trwają na przekór losowi, wspierając nas później…
Warszawskie popołudnie. Nowym Światem, najpiękniejszą ulicą miasta, suną tłumy. Najgęściej jest w okolicach narożników Foksal i Rutkowskiego (dawna Chmielna). Tu skoncentrowało się sporo atrakcyjnych sklepów, małych kawiarenek, tu ruch kołowy…
Słowa przedwojennej piosenki: „Spotkamy się na Nowym Świecie, dla pani tam mieszkanko mam” należy dziś przyjąć z przymrużeniem oka — nie tylko dlatego, że mało kto oferuje teraz dziewczynie lokal…